A ja znów o pH! OMIA Laboratoires – płyn dermatologiczny do higieny intymnej i szampon do włosów w jednym

0
1074
Rate this post

Hej Kochane! Tyle w Internecie się pisze na temat przeróżnych produktów do twarzy: na dzień, na noc, a to jakieś serum, a to olejek albo maseczka. Na blogach znajdzie się też przekrój recenzji wszystkich dostępnych szamponów, odżywek, ampułek itp. A gdzie w tym wszystkim pomoc w dobraniu odpowiedniej higieny intymnej? Dziś już to nie dziwi i nie zaskakuje. O całe ciało trzeba dbać po równo, a na temat płynów do higieny intymnej najwięcej opinii znajdziecie tylko na nierzetelnych forach internetowych. Dlatego dziś post będzie tylko dla kobiet. Także tych, którym ręce opadają w obliczu infekcji albo… poszukiwań delikatnego, nabłyszczającego szamponu, bo często płyny do higieny intymnej doskonale sprawdzają się do mycia włosów. 🙂 Przychodzę więc na ratunek z płynem dermatologicznym do higieny intymnej OMIA Laboratoires! 🙂

Filozofia marki
Być może ktoś, kto teraz czyta tego posta, nie widział wcześniejszego, gdzie wyjaśniam, dlaczego tak bardzo zainteresowała mnie marka OMIA Laboratoires. Po szczegóły filozofii marki, która nie testuje na zwierzętach i posiada wiele cennych certyfikatów (także dla alergików), odsyłam więc do poprzedniego posta. Podkreślam, że produkt ten dostałam do przetestowania bezpośrednio od marki OMIA Laboratoires w celu wyrażenia rzeczywistej opinii na jego temat.

Opakowanie
Produkt posiada oryginalne zamknięcie. Żeby wydobyć żel, musicie podnieść coś w rodzaju plastikowej rurki. Dla mnie jest to genialne rozwiązanie, ponieważ taka forma jest idealna w transporcie. Podróżuję sporo, a mój jedyny ulubiony płyn Lactacyd posiada pompkę, którą bardzo ciężko się zamyka i często płyn rozlewa się w walizce. Taka butelka jest więc idealna. Żel „wyłazi” sam, nie trzeba mocno naciskać ani czekać na pojawienie się pierwszej kropli.

Wizualnie to nic specjalnego, ale w tym przypadku akurat nie jest to dla mnie ważne.

Naklejka na opakowaniu nie odkleja się pod wpływem wody, z wyjątkiem naklejki dystrybutora, na której są polskie napisy, ale taka już jest kolej rzeczy, jeśli chodzi o tego typu naklejki.

Konsystencja i zapach
Żel jest przezroczysty, a konsystencja dość wodnista. Prawie w ogóle się nie pieni, ale dla mnie nie ma to większego znaczenia. Jest wydajny.

Produkt posiada mocny zapach z nutami podobnymi do olejku arganowego do ciała tej samej marki. Ten jednak pachnie bardziej mydłem i świeżością. Nie wiem, co mają w sobie ich produkty, ale wszystkie kojarzą mi się z beztroskim dzieciństwem i domem babci. Tak czy inaczej od razu zaniepokoił mnie fakt, że żel do higieny intymnej dość mocno pachnie.

Cena i dostępność
Żel kosztuje ok. 20 zł / 250 ml. Dostaniecie go w drogeriach internetowych (głównie tych z naturalnymi kosmetykami) i w drogerii Natura. Niebawem ruszy też sklep internetowy OMIA Laboratoires.

Skład

Żadnych mocnych detergentów, w tym brak SLS. Pamiętajcie, że stosowanie produktów z SLS do mycia miejsc intymnych zwiększa stopień pochłaniania tego składnika do krwiobiegu, co może prowadzić do nowotworów, także macicy!
Mamy tu dużo aloesu, którego nie każdy lubi, więc trzeba być ostrożnym. Dodatkowo ekstrakt z nagietka lekarskiego o działaniu przeciwzapalnym oraz kwas L-mlekowy. Nie zawiera chromu, kobaltu ani niklu, nawet w śladowych ilościach, które często podrażniają skórę, a producenci nie zadają sobie trudu o testowanie kosmetyków pod tym kątem.

Działanie
Najpierw musimy sobie uświadomić, że większość produkt do higieny intymnej nie posiada informacji o pH. To prawda, że producent informuje np., że „pH jest fizjologiczne”, ale co to właściwie oznacza? Każda z nas ma przecież inne pH, wahające się w zakresie od 3,5 do 4,5. Dodatkowo podczas infekcji intymnych często te pH ulega zmianom lub właśnie wymaga zmian w trakcie leczenia. Wtedy trzeba użyć płynu o określonym pH, aby pozbyć się problemu. Podkreślam O OKREŚLONYM pH, a nie fizjologicznym.

W przypadku infekcji grzybiczych najlepiej działa pH lekko zasadowe, ok. 8.0, choć wiele rodzajów grzybów w zasadzie nie reaguje na zmiany pH i wtedy ważne są składniki aktywne zawarte w żelu.

Leczeniu infekcji bakteryjnych najlepiej służy pH kwaśne ok. 3.5. pH 3,5 jest dobre także podczas codziennej pielęgnacji w celu zapobiegania zakażeniom.

Po tym wywodzie wreszcie mogę stwierdzić, że OMIA Laboratoires mówi wprost o swoim produkcie: „Nasz produkt posiada pH równe 3,5”. Koniec i kropka. Moim zdaniem to najlepsza wartość, o wiele lepsza niż 4,5, ponieważ podczas spłukiwania wodą pH miejsc intymnych i tak lekko wzrośnie. W ten sposób żel z pH 3,5 nada nam pH skóry ok. 4,0, czyli w normie, a żel posiadający pH 4,5 nada pH ok. 5,0, czyli poza normą. Dlatego żele do higieny intymnej posiadające pH powyżej 3,5, a często określane mianem „posiadających pH fizjologiczne” są po prostu nieskuteczne.

Muszę Wam powiedzieć, że jestem strasznym alergikiem. Jedynym żelem do higieny intymnej, jakiego mogę używać, jest Lactacyd i to tylko w kolorze różowym dla skóry wrażliwej. Tyle że on zawiera niestety glikol propylenowy, którego ten żel, z OMIA, nie zawiera. Żel od OMIA posiada niestety także ALOES, na którego moja twarz reaguje zaczerwienieniem. Dlatego przed tym żelem stało niezłe wyzwanie.

Żel mnie niestety trochę podrażnia i jest to te samo uczucie, jakie mam na twarzy po aloesie. Szkoda, bo fajnie łagodzi podrażnienia po goleniu. Używałam go mimo wszystko ok. 2 tygodni, bo dyskomfort po użyciu znikał w ciągu dnia. W tym czasie nie przytoczyła się do mnie żadna infekcja, a jestem na to bardzo podatna. Ponoć jest to najlepiej sprzedający się produkt tej marki. Skład ma dość podobny do Lactacydu różowego, ale na pewno dużo bardziej naturalny, więc pewnie gdyby nie ten nieszczęsny aloes, produkt przypadłby mi do gustu.

Żel ma działać także przeciwobrzękowo i przeciwbólowo, ale nie miałam jeszcze okazji sprawdzić tych właściwości.

Na koniec chciałabym dodać, że ten żel jest genialnym szamponem do włosów. 🙂 Głównie ze względu na niskie pH powoduje niesamowite nabłyszczenie włosów (szczególnie naturalnych, niefarbowanych) poprzez domknięcie łusek. Włosy są miękkie, gładkie i sypkie, choć po spłukaniu wydają się szorstkie. Poza tym jego niskie pH obniża pH skóry głowy przetłuszczającej się i swędzącej, dzięki czemu włosy są dłużej świeże, a swędzenie znika już po pierwszym myciu. Odkryłam to przez przypadek i jestem z tego powodu bardzo zadowolona! 🙂

Komu przypadnie więc do gustu ten żel?
– Kobietom miewającym lub aktualnie posiadającym infekcje bakteryjne lub grzybicze.
– Kobietom, które nie mają uczulenia/nadwrażliwości na aloes
– Kobietom z wulwodynią
– Kobietom, którym zależy na stosowaniu kosmetyków Cruelty-Free, czyli nietestowanych na zwierzętach.
– Kobietom, którym zależy na stosowaniu kosmetyków naturalnych
– Kobietom, które często podróżują
– Kobietom z przetłuszczającym się lub swędzącym skalpem i matowymi włosami

Podsumowując
W drogeriach znajdziecie wiele produktów do higieny intymnej. Wiele z nich jest po prostu tańszych. Ale czy one są nietestowane na zwierzętach? Czy są tak naturalne i posiadają niezbędne certyfikaty? Czy mają ściśle określone pH? Jeśli nie jesteście uczulone na aloes, polecam Wam spróbować tego produktu, żeby na wszystkie wymienione pytania móc odpowiedzieć „TAK”. 🙂