Czy opalać skórę trądzikową? I dlaczego picie lemoniady w upały jest niebezpieczne?

0
667
Rate this post

Wiele osób walczących z trądzikiem, zastanawia się, czy wystawiać twarz na działanie promieni słonecznych, czy jednak ich unikać. Często opalanie poprawia stan skóry, jednak na krótki czas. Dlaczego tak się dzieje? I dlaczego lepiej unikać słońca, jeśli posiada się skórę trądzikową? Odpowiedzi poniżej.

Istnieją wąskie pasma promieniowania UVB oraz UVA, które faktycznie działają antybakteryjnie, niszczą grzyby i roztocza. Zmniejszają nawet stany zapalne. Np. w przypadku atopowego zapalenia skóry (nierzadko powiązanego z trądzikiem) u chorych obserwuje się nadmierną ilość limfocytów T – komórek odpornościowych, które zwiększają wrażliwość organizmu na przeróżne czynniki. Można zmniejszyć objawy AZS, usuwając część limfocytów T za pomocą określonego pasma promieniowania UV. Indukuje ono efekt fototoksyczny na limfocytach T, redukując ich liczbę, a tym samym przynosząc ukojenie choremu.

1. Promieniowanie wywołuje stany zapalne
Niestety powyższy przykład dotyczy jedynie wąskich pasm promieniowania, czyli takich, które uzyskujemy za pomocą laserów w gabinetach kosmetycznych. Promieniowanie słoneczne to pełen wachlarz różnych fal elektromagnetycznych, których bilans korzyści i szkód jest niestety dla naszej skóry niezbyt dobrze prognozujący. Z jednej strony mamy więc fale, które niczym po najlepszym zabiegu szybko podczas opalania zabijają drobnoustroje, a z drugiej… No właśnie. Promieniowanie UV m.in. może aktywować keratynocyty znajdujące w naskórku do uwalniania cytokin – związków prozapalnych, które m.in. wywołują objawy trądziku. Stąd opalanie intensyfikuje – często z kilkudniowym opóźnieniem – stany zapalne oraz wysypy krost.

2. Opalanie zwiększa ilość wydzielanego sebum
Podczas opalania organizm wytwarza pot, aby się ochłodzić. Wysoka temperatura intensyfikuje pracę gruczołów nie tylko potowych, ale i łojowych, tak aby utworzyć na powierzchni naskórka mieszaninę odpowiednich składników potu i łoju, które będą efektywnie chłodzić organizm. Większa ilość sebum sprawia, że skóra łatwiej się zapycha, co zwiększa ryzyko wystąpienia stanów zapalnych oraz powstawania wągrów, z których w przyszłości mogą tworzyć się krosty.

3. Opalanie pogarsza jakość sebum
Zwiększenie temperatury skóry powoduje wzrost wydzielania skwalenu. Opisywałam jego rolę w tym poście. Niestety oznacza to, że opalanie powoduje wytwarzanie bardziej gęstego sebum, które o wiele szybciej wywoła stany zapalne i zapychanie porów.

Bardzo ważny jest również fakt, że promieniowanie UVA prowadzi do rozkładu skwalenu. Substancje powstałe w wyniku tego rozkładu zapychają skórę i przyspieszają jej starzenie. Dlatego tak bardzo istotne jest stosowanie filtrów, jeśli walczymy z trądzikiem. Nawet w pochmurny dzień na skórę padają fale promieniowania, które mogą powodować nasilenie wysypów krost, a także przebarwienia.

4. Filtry UV bywają szkodliwe
Budowa chemiczna filtrów starszej generacji wymaga gęstych konsystencji. Poza tym kosmetyki z filtrami należy aplikować na skórę w dużej ilości, co powoduje fizycznie grubą warstwę produktu. To może być dla trądziku zbyt wiele. A przeciążona skóra to znów zapychanie. Na szczęście można dostać już w aptekach lekkie filtry, które są komfortowe w noszeniu, nie lepią się i nie bielą skóry, a przy tym nie pogarszają trądziku. Oto moje propozycje:
– Matujący fluid SPF 50+, Soleil, Vichy (od 35 zł)
– Matująca mgiełka z filtrem SPF 50, La Roche Posay (od 30 zł),
– Ultralekki fluid SPF 50+, Anthelios XL, La Roche Posay, (od 55 zł)
– Emulsja matująca SPF 50+ dla cery trądzikowej, Cleanance, Avene, (od 35 zł)

Co ciekawe, niektóre filtry UV zawarte w kosmetykach, mogą być fototoksyczne! Są to np. PABA (witamina B10) oraz benzofenon.
[Pin on Pinterest]
Moja recenzja matującej mgiełki z filtem SPF 50+ La Roche Posay

5. Fotoreakcje
Istnieją dwie grupy związków chemicznych, które mogą reagować z promieniowaniem UV. Są to związki fototoksyczne oraz fotouczulające.

Pierwsza grupa to substancje, które osłabiając barierę ochronną skóry, powodują poparzenia słoneczne. W ten sposób na niektórych ludzi działają owoce cytrusowe. Odpowiedzialną za ten proces substancję znajdziecie też w selerze, pietruszce, marchwi czy fidze – uważajcie więc na te składniki w kosmetykach. Po ich zjedzeniu czy użyciu ich ekstraktów w kosmetykach, a następnie krótkiej ekspozycji na światło słoneczne, pojawiają się poparzenia. Uważajcie więc na lemoniadę podczas upałów. 😉 Podobne skutki dają niektóre leki jak np. ibuprofen lub antybiotyki z grupy tetracyklin (np. doksycylina).

Bywają też odmiany trądziku, które związane są z alergiami. Wówczas każdy składnik w kosmetyku, który wywołuje reakcję alergiczną, może intensyfikować trądzik. Fotoalergia różni się od reakcji fototoksycznych szczególnie czasem, po jakim obserwujemy objawy. Podczas gdy reakcja fototoksyczna daje o sobie znać już po kilkudziesięciu minutach, reakcje fotoalergiczne ujawniają się nawet po kilku dniach.

Innymi słowy niektórych kosmetyków nie należy używać, opalając się. Najlepiej podczas ekspozycji na słońce stosować na skórę wyłącznie preparaty przeznaczone do opalania. Poza wyżej wymienionymi składnikami, warto unikać innych związków fotoreaktywnych takich jak:
– związki przeciwgrzybicze, np. ketokonazol, terbinafina,
– retinoidy (witamina A i jej pochodne),
– piżmian właściwy (w składzie pod nazwą Amber Musk) (szczególnie w kosmetykach perfumowanych oraz perfumach),
– 6 Methylcoumarin,
– dużych ilości czosnku,
– barwniki: chinony (quinone – występują również w ubraniach kolorowych), błękit metylenowy i czerwień bengalska (używane czasem w diagnostyce medycznej, np. podczas badania zespołu suchego oka),
– zioła: dziurawiec, arcydzięgiel, ruta, nagietek, rumianek, arnika, krwawnik, wrotycz, bylica i wiele innych,
– olejki eteryczne, w szczególności cytrusowe i bergamotka.