Trądzik grudkowaty i łojotok – dlaczego i jakich olejów należy unikać? Jak nawilżać skórę trądzikową?

0
1597
Rate this post

Ten artykuł piszę drugi raz. Pierwsza wersja, nad którą pracowałam tygodniami, skasowała się w ciągu sekundy… Mam jednak nadzieję, że nie będzie to gorszy tekst i dla wielu z Was stanie się krokiem w stronę pięknej i zdrowej cery. Ostrzegam, że nie napisałam artykułu na temat olejów, tak jak nazwa na to wskazuje, ale bardziej skupiam się na składnikach (głównie) olejów jakimi są kwasy tłuszczowe. Gdzie je znajdziecie? Jakich nazw w składzie unikać? Jakie kosmetyki powinny być bezpieczne w pielęgnacji skóry trądzikowej? Na wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź poniżej.

Jeśli nie wiesz, czego dotyczy ten artykuł, zapraszam Cię do poprzedniego posta z serii na temat trądziku grudkowatego:

GRUDKI NA TWARZY I TRADZIK GRZYBICZY – JAK WYLECZYĆ? ZŁUSZCZANIE I OCZYSZCZANIE SKÓRY

Co było pierwsze: jajko czy kura?
Naukowcy nie wiedzą, czy:
– nagły rozrost populacji Malassezia* powoduje stan zapalny skóry,
– czy jest odwrotnie: nadmierne wydzielanie sebum i stan zapalny spowodowany łojem stymulują wzrost tego grzyba.

* Będę omawiać wszystko na przykładzie gatunku fur fur, bo to on najczęściej powoduje trądzik. Zastrzegam, że leczy się go nieco inaczej niż gatunek pachydermatis występujący głównie u zwierząt, choć zdarza się, że to właśnie tym gatunkiem zostaje zarażony człowiek.

Ja opowiadam się za drugą opcją, ponieważ spotkałam wiele osób, które posiadały grzybice jedynie na czole. Ani przed, ani po chorobie, nie cierpiały na łojotokowe zapalenie skóry (ŁZS). W takich przypadkach grzybica leczy się szybko i najczęściej nie powraca. Gorzej jest, kiedy ŁZS połączone jest z grzybicą. To utrudnia leczenie, ale jest jedna kluczowa kwestia. Malassezia fur fur żywi się głównie kwasami tłuszczowymi. Ale gdzie znajdziemy te kwasy?

Na myśl przychodzą nam od razu oleje. To prawda, choć za chwilę dowiecie się, że nie tylko olejem Malassezia żyje. Grzyb ten pożera nasze sebum, pozbawiając skórę naturalnej bariery ochronnej i zaburzając jej skład. M.in. z tego powodu skóra jest osłabiona i wrażliwa na wszelkie czynniki zewnętrzne: kosmetyki, złą pogodę, bakterie, inne grzyby i pasożyty. Ponad to, jeśli stwarzamy mu odpowiednie warunki do rozwoju za sprawą niewłaściwej pielęgnacji, rozmnaża się w najlepsze (bardzo łatwo przejść z ŁZS na ŁZS z grzybicą, dlatego polecam osobom chorującym na łojotok stosowanie się do poniższych zasad w miarę możliwości). Jak więc uregulować wydzielanie sebum? Jednym ze sposobów jest unikanie kosmetyków z kwasami tłuszczowymi, które grzybowi „smakują”. Dzięki temu ograniczamy jego rozmnażanie oraz osłabiamy dorosłe osobniki.

Teoretycznie najlepsza idea? Kwasy tłuszczowe powinny być dostarczane tylko i wyłącznie ze środka – w postaci własnego sebum. Oleje z zewnątrz są niepotrzebne, ponieważ zaburzają gospodarkę lipidową. Teoretycznie więc najlepszym rozwiązaniem jest porzucenie wszelkiej pielęgnacji i mycie twarzy raz na kilka dni. Pozwala to również na odbudowanie flory bakteryjnej. Taki sposób został potwierdzony przez wiele osób walczących z nawracającą grzybicą skóry.
Dla wielu jednak – włącznie ze mną – brzmi to strasznie, dlatego nie każdy chce porzucać pielęgnację i woli poszukać odpowiednich produktów. Ponieważ jednak ciężko jest znaleźć kosmetyki, które naprawdę nie zawierają ani odrobiny źródła tych kwasów, przedstawię Wam składniki, które są najbardziej niebezpieczne, żebyście sami mogli decydować, który kosmetyk może Wam zaszkodzić.

Jakich kwasów tłuszczowych unikać?
Tych o łańcuchu węglowym zawierającym od 11 do 24 atomów węgla. Łańcuchy krótsze i dłuższe są w zupełności bezpieczne.
[Pin on Pinterest]
Tych składników unikamy, jeśli występują w składzie:
Undecylenic Acid (C11)
Lauric / Dodecanoic Acid (C12)
Tridecylic Acid (C13)
Myristic / Tetradecanoic Acid (C14)*
Pentadecanoic Acid (C15)
Palmitic / Hexadecanoic Acid (C16)
Palmitoleic / Hexadecenoic Acid (C16:1)
Margaric Acid (C17)
Stearic / Octadecanoic Acid (C18)
Oleic / Octadecenoic Acid (C18:1)
Linoleic Acid (C18:2)
α-Linolenic Acid (C18:3)
Nonadecylic Acid (C19)
Arachidic / Eicosanoic Acid (C20)
Heneicosylic Acid (C21)
Behenic / Docosanoic Acid (C22)
Tricosylic Acid (C23)
Lignoceric / Tetracosanoic Acid (C24)

*To o niego rozgrywa się walka. Tego kwasu tłuszczowego nie jest w stanie syntezować Malassezia i potrzebuje pozostałych wymienionych kwasów do tego, żeby go wytworzyć. Bez tego kwasu grzyb ginie. Ponieważ wiele kosmetyków zawiera „Isopropyl myristate” lub „Myristyl Myristate”, Malassezia współcześnie staje się powszechnym czynnikiem wyzwalającym trądzik. Po prostu sami go karmimy.

Popularne kosmetyki, które zawierają ten składnik:

La Roche Posay Kerium DS
La Roche Posay Effaclar Duo[+]
kosmetyki Ziaja
Vichy Idealia
niektóre kosmetyki L’Oreal (np. seria z glinkami)
niektóre kosmetyki Garnier i Nivea
kosmetyki Kiehl’s, np. krem UltraFacial Cream lub olejek do mycia twarzy Midnight Recovery
Skin79 pomarańczowy krem BB
Iwostin Purritin krem na noc
Meteoryty Guerlain

Niestety praktycznie każdy olej naturalny składa się w większości z kwasów o łańcuchach długości C16-C19. Absolutnie odpadają oleje: migdałowy, jojoba, arganowy, macadamia, różany, z ogórecznika, kokosowy, oliwa itd. Nawet lekkie oleje, przedstawiane jako odpowiednie dla skóry trądzikowej, jak np. z pestek truskawek, bazują na łańcuch zazwyczaj C18. Pod koniec artykułu przedstawię jednak oleje, które mogą być stosowane. Ale skomplikujmy to jeszcze bardziej. Malassezia może pozyskiwać kwasy tłuszczowe również z poniższych grup związków.

Estry
Również powinno się ich unikać, ponieważ składają się z kwasów tłuszczowych i alkoholi. Niestety w życiu nic nie jest proste. Malassezia fur fur znacząco rozwija się głównie w estrach o przedrostku „ethyl”, wiec to Wam pozostawiam decyzję, jak daleko chcecie posunąć się z eliminacją estrów w swojej pielęgnacji.

Jak rozpoznać estry w składzie?
Estry rozpoznamy po końcówce nazwy: „-ATE”, np. isopropyl palmitate albo glyceryl stearate,

W obu przypadkach zwracamy uwagę jedynie na te nazwy, które zawierają w sobie nazwę jednego z kwasów tłuszczowych wymienionych w poprzednim podrozdziale (Kliknij tutaj, aby wrócić do listy kwasów tłuszczowych). Jest to ważne, bo np. „ethyl caprylate” (na liście nie ma kwasu Caprylic Acid!) wręcz hamuje rozwój Malassezia i nie warto go unikać.

Wskazówka: Unikamy mydeł, bo w nich zawsze znajdziemy estry.

Fermenty drożdżowe
Produktem fermentacji alkoholowej przeprowadzanej przez drożdże są m.in. estry. A o nich już wiemy, że należy ich unikać. Ponad to ferment z drożdży Galactomyces wzmaga problemy ze skórą w oparciu o skomplikowany mechanizm aktywujący stan zapalny niemal identyczny do tego, w jaki działa Malassezia. Fermenty bakteryjne można raczej spokojnie stosować.

Pod jaką nazwą znajdziemy fermenty drożdżowe w składzie?
Saccharomyces Ferment, Galactomyces Ferment

PEG
Uważamy i na związki z przedrostkiem „PEG”. Nie używamy kosmetyków, które:
– na końcu związku rozpoczynającego się od liter „PEG” kończą się na „-ATE”, ponieważ to również są estry,
– zawierają związki: PEG + nazwa glicerydów (np. PEG-6 Amandel Glycerides), PEG Oleate, itp. Szkodzi nawet PEG castor oil.

Polisorbaty
One również są estrami. Można wykorzystywać je w laboratorium do hodowli Malassezia. Znajdziemy je pod nazwami:

Polysorbate 20 (w niewielkich ilościach nie powinien być szkodliwy)
Polysorbate 40
Polysorbate 60, itd.

Gliceryna
Szkodzi tylko w bardzo dużych stężeniach, czyli głównie w kremach tłustych oraz maściach. Należy jej unikać, ponieważ łączy się z kwasami tłuszczowymi tworząc estry, więc teoretycznie może przyczyniać się do rozwoju Malassezia. Generalnie nie powinna jednak stanowić problemu.

Jakich więc olejów używać?
Nie można przecież zrezygnować ze wszystkich kosmetyków. Teoretycznie istnieją produkty, które zawierają bezpieczniejsze składy (zazwyczaj niestety nie w 100% wolne od wymienionych wyżej składników) i to naprawdę pomaga. Można zaakceptować składniki takie jak:

– alkohole tłuszczowe, np. Cetyl Alcohol, Stearyl Alcohol;
– olejki eteryczne: z drzewa herbacianego, sandałowego, paczuli, oregano, tymianku;
– czyste mieszanki nasyconych kwasów tłuszczowych średniołańcuchowych, które znajdziecie pod nazwą „oleje MCT” lub „kwasy MCT”;
– skwalAn (nie mylić ze skwalEnem), posiada łańcuch o długości powyżej 24 atomów węgla;
– olej mineralny (w składzie pod nazwą Mineral oil lub Paraffin);
– dziegieć brzozowy – posiada łańcuch o długości powyżej 24 atomów węgla;
– masło shea – choć nie spełnia wymogów, które opisałam, u mnie dobrze sprawdzało się w połączeniu z kuracją antygrzybiczną. Nie stosowałam jednak czystego masła shea, bo pogarszało stan skóry – używałam kremu nawilżającego Uriage Xemose. Jego szkodliwość jest niewielka, jeśli używamy go w trakcie intensywnego leczenia;
– olej kokosowy – dzięki zawartości antygrzybicznego kwasu oktanowego (Octanoic Acid) u niektórych sprawdza się całkiem dobrze. Jest źródłem kwasów tłuszczowych, które pomagają regenerować skórę.
– olej geranium (zawiera kwas pelargonowy)
– arcydzięgiel i kozłek lekarski (zawierają kwas walerianowy)
– masło 🙂

Jakie kosmetyki są bezpieczne dla cery trądzikowej?
Pamiętajcie, że leczenie Malassezia ma zakończyć się tym, że uwolnimy się od strachu o zastosowanie olejku na twarz „bo nas wysypie” – dlatego sama mimo wszystko stosuję jeden olej, łącząc go po prostu ze składnikami, które pozbywają się Malassezia. Wydłuża to leczenie, ale intensywnie regeneruje skórę. Poza tym zawiera dużo pożądanego oleju z paczuli. Ważne jednak, żeby z olejami nie przesadzać.

Olej, który stosuję to Clarins Face Treatment Oil – mimo, że to olejek, działa świetnie. Stosuję wersję Blue Orchid, ale jeszcze lepiej pod względem składu wygląda Santal.

Inne produkty poprawiające nawilżenie skóry, które według chorych pomagają lub nie szkodzą:

olejek U.F.O. Sunday Rilley – niedostępny w Polsce
Pianka Avene Mousse Nettoyante
Avene Tolerance: lekka emulsja nawilzajaca oraz do oczyszczania: mleczko
CerAve, nawilżający krem do twarzy
Dr Jart+ water drop moisturizer
Benefit Tripple Emulsion
Elizabeth Arden Eight Hours
Bioderma Sebium kremowy żel matujący
Bioderma Sensibio DS+ krem łagodzący podrażnienia
iUNIK, Centella Calming Gel Cream – niedostępny w Polsce
Bandi: morski żel oczyszczający do twarzy, krem z algami morskimi, serum redukujące zaczerwienia, kojące serum
Benton, Snail Bee serum ze śluzem ślimaka
FIRST AID BEAUTY, Skin Rescue Oil-Free Mattifying Gel, Coconut water cream, niedostępny w Polsce
BANILA CO Miss Water & Mr Oil Aqua Cream
ETUDE HOUSE Wonder Pore Balancing Cream
MIZON Snail Repair Perfect Cream Krem Naprawczy
INNISFREE Jeju Sparkling Oil Free Gel Cream
Krem Albolene – niedostepny w Polsce
Vanicream Gentle Facial Cleanser – niedostepny w Polsce
The Body Shop, pianka do mycia twarzy z serii Tea Tree Oil lub Drops of youth
Sylveco, rumiankowy lub tymiankowy żel do mycia twarzy
Vianek, normalizujący lub enzymatyczny żel do myci twarzy
Company V, Steam Milk Foam Cleanser – pianka do mycia twarzy z miodem i mlekiem
Manuka Vantage, pianka do mycia twarzy z miodem manuka
kremy DIY (pojawią się przepisy!)

Jak dostarczyć skórze kwasów tluszczowych?
Jeśli zdecydujecie się wykluczyć kwasy tłuszczowe całkowicie z kosmetyków, nie zapomnijcie o dostarczaniu ich wraz z pożywieniem oraz porządne nawadnianie organizmu, aby usprawnić procesy regeneracyjne skóry. Dbamy o w miarę zbilansowana dietę, dlatego następny post z tej serii będzie dotyczył właśnie odpowiedniego odżywiania się oraz suplementacji, która jest równie ważna jak odpowiednia pielęgnacja.

Pytacie również o moje własne doświadczenia – pojawi się taki post. Póki co jednak będę publikować ogólne informacje, żeby najbardziej dociekliwi znaleźli tu odpowiedzi na wszystkie swoje pytania.