Bigger And Bolder Brows – zestaw produktów do brwi Benefit

0
1096
Rate this post

Cześć Bąbelki! 🙂 Na dobre rozpoczęcie lub zakończenie dnia warto popatrzeć na Coś ładnego, co zaspokoi estetyczne niedobory. Tym bardziej zaleca się, żeby to Coś było nie tylko przyjemne dla oka, ale też i praktyczne. Dlatego nic tak nie poprawia humoru jak piękne opakowanie kosmetyku. 🙂 Doskonale wie o tym marka Benefit, która odkąd tylko wypuściła na rynek nową linię kolorówki do brwi, spędza mi sen z powiek. Ciągle śniłam o tych srebrnych, infantylnych i niewyobrażalnie kiczowatych buteleczkach i kredeczkach, których z pewnością pozazdrościłyby mi moje siostrzenice. Ale mam je w końcu w mojej kosmetyczce w zestawie „Bigger & Bolder Brows”. Teraz moim brwiom do szczęścia więcej nie potrzeba.

W skład zestawu „Bigger & Bolder Brows” wchodzą:
– pomada do brwi K-Brow! (pełnowymiarowa, 3 g)
– żel bezbarwny do brwi Ready, Set, Brow! (miniatura, 3,5 ml czyli połowa normalnego opakowania)
– korektor w kredce do brwi High Brow (pełnowymiarowy, 2,8 g)
– uchwyt wraz z szablonami do brwi

Zestaw kosztuje w polskiej Sephorze 179 zł, przy czym jego wartość to ponad… 300 zł. Sama pomada kosztuje 125 zł, więc cena jest bardzo korzystna i nie opłaca się kupować tylko jednego produktu z gamy.

Cały zestaw zapakowany jest nie tylko w uroczy karton, ale też w doskonałej jakości, praktyczne, metalowe pudełko. Jeśli nie chcemy w nim trzymać naszych kosmetyków, można wykorzystać je na 1001 innych sposobów.

A tak prezentują się wszystkie produktu wchodzące w skład zestawu:

Przejdźmy teraz do zalet i wad poszczególnych kosmetyków. Zacznijmy od pomady.

Pomada

ZALETY
– Mały pędzelek dołączony do zestawu (a właściwie będący częścią opakowania: patrz zdjęcie niżej) jest bardzo precyzyjny i jak dla mnie bardzo wygodny, choć wiem, że wiele kobiet narzeka na krótki lub nieporęczny trzonek. Sami z resztą spójrzcie, jak wygląda zakończenie tego pędzelka – taki mały, cyrkowy namiocik… 😀 Jednak mi maluje się nim o wiele lepiej niż np. pędzlem Zoevy 322, bo mogę ostrzej zakończyć brew. Prościej uzupełnia się nim też ubytki w brwiach. Pędzel Zoevy trochę ściera pomadę z łysych placków, a pędzelek Benefit pozwala idealnie stopniować efekt. Mam tylko nadzieję, że będzie trwały, bo już wypadły mi z niego dwa włoski i robi się nieco nierówny. ;( Może macie jakiś godny polecenia pędzelek do brwi? 🙂

– Forma pomady jest precyzyjna. Pozwala nam na uzyskanie idealnego kształtu co do milimetra. Pędzelkiem taka robota wydaje mi się bardziej precyzyjna niż kiedy robimy to kredką – przynajmniej jeśli chodzi o krawędzie. Zawsze można stworzyć pięknie i ostro zakończoną brew bez tracenia czasu na temperowanie. Oczywiście ciężko jest przerzucić się z kredki na pomadę i póki co dopiero uczę się, jak malować brwi, żeby nie były zbyt mocne i jednocześnie nie prześwitywała za bardzo skóra zza włosków. 🙂

– Piękne opakowanie. Nie można odmówić pomysłowości producentowi, ale Benefit przyzwyczaił nas już do tego, że lubi zaskakiwać.

– Wydajność. Pomada jest bardzo wydajna i na pewno wystarczy na wiele miesięcy.

– Możliwość budowania warstw. Możecie stworzyć brew ombre: jaśniejszą na początku, ciemniejszą na końcu. Pozwala to na…

– … uniwersalność. Nawet jeśli wybierzecie niezbyt dobry kolor – ja np. wybrałam zbyt ciemny -możecie nałożyć jej niewiele, uzyskując odcień bardziej odpowiedni dla blondynek lub więcej, żeby zwiększyć krycie i przyciemnić kolor.

– O wiele lepiej uzupełnia ubytki w brwiach niż zwykła kredka, ponieważ lepiej trzyma się skóry.

– Duży wybór kolorów. Rzadko spotykam się z tak odpowiednimi kolorami i sporym wyborem, jeśli chodzi o kosmetyki do brwi. Mój kolor nr 3 jest dość neutralnym kolorem, który łączy w sobie chłodne tony oraz cieplejsze, które uwidoczniają się w zależności od oświetlenia. Pewnie martwią Was tony ciepłe – widać je w słońcu, nie jest to jednak na pewno rudy brąz. Poniżej możecie porównać kolor 3 z popularną kredką Catrice do brwi w kolorze 020 oraz z kredką 004 marki Miss Sporty:

WADY
– Pomada jest zbyt sucha. Najgorzej jest na początku, bo wierzchnia warstwa to dość sucha skorupka. Dopiero jeśli ją zeskrobiemy, ukaże się nam faktycznie fajna, lekko żelowa konsystencja. Niestety wydaje mi się, że będzie szybko wysychała, bo tej żelowości ma jednak za mało… Można nakładać ją zmoczonym pędzelkiem, ale niestety dla mnie kolor jest wtedy zbyt ciemny.

– Czasem zostawia kropeczki produktu na skórze (szczególnie kiedy jest zbyt sucha) zamiast dawać gładki efekt, który obiecuje producent. Strasznie mnie to zawiodło!

– Czasem ciężko wypełnić nią duże, łyse placki, które mam. Najlepiej brwi przed nałożeniem pomady przypudrować, ponieważ po nakremowanej skórze będzie się ślizgać. Placki wypełniam stopniowo, nie pocierając pędzelkiem tych miejsc, a jedynie wklepując i dociskając produkt.

– Makijaż zajmuje dużo czasu, choć nie trwa tak długo, jak się spodziewałam. Jednak maluję nią brwi na pewno dłużej niż kredką.

– Jak na pomadę bardzo słaba trwałość. Nie przetrwa bez szwanku pocierania i drzemki. Ściera się ze swatch’y praktycznie tak samo szybko jak kredki. To kolejny poważny minus.

– Cena. Pomada jest zbyt droga jak na jakość bez szału.

– Brak zapachu. 😀

Żel

ZALETY
– Bardzo mocno utrwala. Uwaga! Czasem nie zauważę i jeśli jakiś włosek utrwali mi się np. pionowo do góry, to już „kaplica”, nic z tym się nie zrobi… 😀

– Bardzo trwały. Brwi są na miejscu cały dzień, aż do demakijażu. Nigdzie się w ciągu dnia nie wybierają. 🙂

– Nie czuć go na brwiach. Niektóre kobietki mówią, że tak mocno utrwala, że aż czuć sztywność w okolicy oczu, ale u mnie czegoś takiego nie ma.

– Nie nabłyszcza mocno jak wosk, więc brwi wyglądają naturalnie.

– Nie przyciemnia zbyt mocno brwi jak robią to kolorowe żele.

– Nie skleja włosków dzięki spłaszczonej szczoteczce. Przykładam ją bokiem, płaską stroną i nakładam żel, a następnie włoskami rozczesuję. Gumowe/plastikowe ząbki po dwóch stronach są w różnych kształtach i długościach. Idealnie rozdzielają włoski.

– Bardzo szybko wysycha. Dosłownie w kilka sekund.

– Szczoteczka jest bardzo precyzyjna – wygodnie podkreśla mi się nią najmniejsze włoski.

WADY
– Trzeba uważać, żeby nie jeździć zbyt mocno szczoteczką po skórze, bo można zetrzeć trochę pomadę.

Konturująca kredka

ZALETY
– Różowawy odcień idealnie ożywia spojrzenie. Mimo mojego żółtego odcienia skóry wygląda super.

– Bardzo kremowa, idealnie się rozciera.

Porównanie koloru kredki Benefit do koloru kamuflażu w płynie Catrice w popularnym kolorze 010

– Dopełnia makijaż oka, sprawiając, że brew wygląda bardziej precyzyjnie i ostrzej.

– Delikatnie rozświetla, ale do rozświetlenia lepiej nadaje się wersja HIGH BROW GLOW z drobinkami w kolorze różowego szampana.

– Bardzo dobrze kryje pomadę, jeśli popełnimy jakiś błąd w rysunku brwi. Nie trzeba bawić się w ścieranie patyczkami, tylko zamalowujemy taką kredką i gotowe.

WADY
– Zbyt miękka do malowania bezpośrednio z opakowania.

– A co za tym idzie jest za mało precyzyjna. Przez tę miękkość po zatemperowaniu OD RAZU znika miękki czubek, który kruszy się w dużych kawałach i za chwilę mamy znowu grubasa, którym ciężko o precyzyjny makijaż.

– W związku z powyższym nakładam ją za pomocą pędzelka, co utrudnia życie i wydłuża czas makijażu. Co ciekawe – na eventach związanych z promocją tej linii, sami makijażyści Benefitu polecają taki sposób. Po co robić kredkę, która wymaga użycia pędzelka?! Już lepiej było zrobić formę korektora w płynie albo od razu coś z pędzelkiem.

– Trzeba uważać, żeby nie osiadła na włoskach, bo nie za łatwo się ją z nich usuwa.

Uchwyt na szablony

Na jego temat nie mam nic do powiedzenia, poza tym że jest zbędny. Nie użyłam go ani razu. Można go było sobie darować i obniżyć nieco cenę zestawu.
Jak działa? Wsadzamy do niego folię z szablonami brwi, które uchwyt podtrzymuje. Równie dobrze mogłybyśmy je przytrzymać ręką. Szablony też nie są pożyteczne, bo mamy je tylko w dwóch rodzajach, więc nie będzie łatwo dopasować ich do swojego kształtu twarzy lub oka. Nie jest to nic innowacyjnego.

Ostatecznie cały zestaw prezentuje się tak (zdjęcia są zrobione po 8 godzinach i drzemce, więc widać od razu trwałość – brew po mojej prawej stronie, a na zdjęciu po lewej – jest nieco starta na końcu):

U góry: zdjęcie w makijażu brwi kosmetykami z zestawu Benefit, na dole: „gołe” brwi

Podsumowując…
Jestem zadowolona z tego zestawu, ale jednak cena każdego produktu z osobna jest moim zdaniem zbyt wysoka. Gdyby pomada była lepsza pod względem trwałości, a jej konsystencja bardziej kremowa, cena byłaby adekwatna do jakości. Żel na pewno kupię w pełnym wymiarze, bo do tej pory nie znalazłam niczego lepszego. Natomiast kredka-korektor nie jest czymś niezbędnym, a już na pewno można znaleźć podobny produkt w niższej cenie. Jestem jeszcze ciekawa kredki z tej serii i kiedy wykończę pomadę, na pewno po nią sięgnę w Douglasie. 🙂