Witajcie Misie! Dbacie o swoje włosy? No pewnie że dbacie! 🙂 A jak się dziś mają? Za mało blasku? Zbyt matowe? Zbyt sztywne? Szybko się przetłuszczają, sklejają w strąki i łatwo obciążają? Nachodzę dla Was z ratunkiem – balsamem (czyli właściwie odżywką) Organic Cedar do włosów cienkich i osłabionych firmy Planeta Organica. Idealny produkt do codziennej pielęgnacji, bez którego nie wyobrażam sobie dziś życia. Nawet jeśli nie lubicie rosyjskich produktów, sprawdźcie go – to jest zupełnie inna kategoria niż Babuszka Agafia czy Natura Siberica.
Balsam możecie kupić w sklepie Goodies.pl TUTAJ. Kosztuje 15.95 zł / 360 ml, więc jest naprawdę tani. Tym bardziej, że jest wydajny i naprawdę świetny.
1. Opakowanie
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się butelka tej odżywki. Piękny zielony kolor w odcieniach turkusu od razu kojarzący się z lasem i naturą. Minimalistyczna etykieta, przywodząca mi na myśl Lusha. Otwarcie jest na klik, co jest bardzo wygodne. Niestety już po kilku pierwszych użyciach butelka się zasysa i dość ciężko wydobyć z niej odżywkę.
2. Konsystencja, kolor i zapach
Konsystencja jest dość rzadka. Kolor jest biały, z odcieniem zieleni. Zapach natomiast jest totalnie naturalny. To woń lasu, świeżości i iglaków zamknięta w butelce. Nie wiem, czy czujący awersję do leśnych nut polubią ten zapach. Dla mnie jest on cudowny, choć nie do końca wiem, czy chciałabym, żeby utrzymywał się na moich włosach cały dzień. Na szczęście tak się nie dzieje i zapach szybko się ulatnia.
[Pin on Pinterest]
3. Skład
Mamy tu trzy naturalne składniki, w tym pierwszy organiczny: olej cedrowy (jest tu go bardzo dużo, bo jest na drugim miejscu w składzie), olej łopianu i pokrzywę białą. Olej cedrowy świetnie wpływa na wrażliwą skórę głowy, łagodzi podrażnienia, eliminuje łupież, działa przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybicznie, usuwa świąd i łuszczenie. Dodatkowo ma mnóstwo witamin i substancji odżywczych pielęgnujących włosy od cebulki aż po końce. Olej łopianu, który nie tylko poprawia kondycję włosów na długości, ale też wzmacnia je tuż u nasady, zapobiegając wypadaniu, zwiększając ich gęstość i sprawiając, że nowe włosy rosną mocniejsze i grubsze. Oba oleje otulają ochronną warstwą pojedyncze włosy, zabezpieczając je przed utratą wilgoci. A pokrzywa jak to pokrzywa: witaminki i żelazo przede wszystkim. W zdrowej skórze zdrowy włos, jak to mówią! 🙂 W związku z tym UWAGA: NAKŁADAM TEN BALSAM RÓWNIEŻ NA SKÓRĘ GŁOWY! 🙂
[Pin on Pinterest]
4. Działanie
Po pierwsze i najważniejsze: BLASK. Ten balsam niesamowicie nabłyszcza włosy. Po niczym innym do tej pory, włączając w to produkty przeznaczone stricte do nabłyszczania (no, może z wyjątkiem sprayu nabłyszczającego ze Schwarzkopf), nie dawały takiego blasku.
Przeważnie, jeśli coś nabłyszcza, jednocześnie obciąża znacznie włosy. Widziałam kilka opinii w internecie, że ten produkt też lekko obciąża pasma, ale ja tego nie zauważyłam. U mnie jest wręcz odwrotnie. Mam włosy tłuste u nasady i suche na końcach, a kto również takie ma, wie jakie to świństwo jest ciężkie w utrzymaniu. Po zastosowaniu tej odżywki włosy są wręcz dłużej świeże niż zwykle.
[Pin on Pinterest]
Ale co urzekło mnie bardziej – włosy nie sklejają się w strąki na wietrze! Próbowałam wielu sposobów na rozwiązanie pod zapytaniem w Google: „co robić, kiedy włosy sklejają się w strąki”. I co? I nic! Nie pomagało nawet zbytnio odstawienie silikonów. Trzeba było zmienić odżywkę (i najlepiej również szampon) na Planeta Organica. Problem zniknął i włosy nie wyglądają nieestetycznie po wyjściu na powietrze. Bajka!
Ok, to sprawę przetłuszczającego się skalpu mamy z głowy. Co jednak z suchym siankiem na długości? Balsam genialnie rozplątuje wszelkie kołtuny, a uwierzcie mi, że moje potrafią być olbrzymie i niemal niemożliwe do rozczesania (często je przecinam…). Po użyciu tej odżywki liczba kołtunów spada średnio do 1 i to takiego, który znika po dwukrotnym przeczesaniu Tangle Angelem. 🙂
Wyjątkowa jest też miękkość, jaką nadaje moim włosom. Rzadko która odżywka tak je zmiękcza. Ślicznie też wygładza włosy, więc jeśli używacie prostownicy tylko do wygładzenia powierzchni włosa, być może będziecie mogły z niej zrezygnować na rzecz tego balsamu.
5. Minusy?
Nie jest to bomba odżywcza. Owszem, olej cedrowy i łopianowy są tutaj źródłem wielu substancji odżywczych. Także pokrzywa daje coś od siebie. Ale nie popadajmy w monotonię i sięgajmy na przemian po coś typowo proteinowego czy nawilżającego, najlepiej również naturalnego. 🙂
[Pin on Pinterest]
Podsumowując, to najlepsza odżywka, jaką kiedykolwiek miałam. Robi dokładnie to, co ma robić, pozostawiając przy tym niespotykany blask. W następnym poście ukaże się recenzja szamponu z innej serii Planeta Organica, więc miejcie się na baczności, bo wraz z tym balsamem, tworzą świetny duet! 🙂