Projekt denko

0
1640
Rate this post

Skoro blog to pamiętnik, nie może zabraknąć w nim zbioru kosmetyków, które co jakiś czas uda mi się skończyć. Oczywiście cykl tych postów jest powszechny, nazywa się „Projekt denko” i wydaje mi się, że to nieodzowna część internetowego pamiętnika. Nie będę dzielić denek na miesiące, ale zawsze powiem Wam, ile czasu zajęło mi zużycie danej kupki kosmetyków. Zapraszam! 🙂

Na początek małe wyjaśnienie odnośnie częstotliwości publikacji. Minęło prawie 10 dni od mojego ostatniego posta, ale termin obrony zbliża się nieubłaganie, a ja nie mam wyników badań, bez których magisterka nie zostanie ukończona. Dlatego notki będą pojawiały się teraz rzadziej, ale postaram się jak najmniej zaniedbać zarówno mojego bloga jak i Wasze. 🙂 A teraz do rzeczy, Panie i Panowie.

Kosmetyki, które Wam przedstawię zużywałam w przeciągu ostatnich miesięcy. Rzadko używam jednego kosmetyku codziennie, więc czas wykończenia opakowania często się wydłuża. Chciałabym zaznaczyć, że zużywam je zarówno w miejscu, w którym mieszkam jak i w moim rodzinnym domu. Pierwszy zestaw to właśnie ten, który zdenkowałam w domu rodzinnym:

1. Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu, Bourjois
Doskonale znany większości z Was płyn do demakijażu. Wiele jest nad nim zachwytów, ale ja je nie do końca podzielam. Produkt nie podrażnia oczu, ale nie radzi sobie z mocnym makijażem oka, szczególnie z wodoodpornymi kosmetykami – przynajmniej tymi, które ja stosowałam. Nie kupię ponownie.

2. Tonik Hydro Hyaluronic, Clarena
Tonik nawilżający do twarzy. Zapachu już niestety nie pamiętam, ale był wydajnym, dobrze nawilżającym produktem, który niestety zapychał. Nie podrażniał, ale kleiła się po nim buzia. U cer tłustych i mieszanych na pewno się nie sprawdzi, ale posiadacze suchych twarzy mogą go wypróbować. Nie kupię ponownie

3. Serum antycellulitowe przeciw rozstępom Pomarańczowa skórka, Bielenda
Pięknie pachniało delikatną (niekwaśną), perfumowaną pomarańczą i faktycznie działało. Ujędrniało (efekty widoczne po ok. 10 dniach), niwelowało widocznie cellulitis (po miesiącu!) i dobrze nawilżało skórę. Nie wiem, jak wpływa na rozstępy, bo ich nie mam, ale jest niedrogie, więc można spróbować. Dość szybko się wchłaniało, ale niestety skóra się po nim kleiła. Dla tych z Was, które nie lubią efektu chłodzącego, mam dobrą wiadomość – ten produkt nie ma takiej cechy. 🙂 Może kupię ponownie

4. Krem do rąk i paznokci glicerynowy, regenerujący, Cztery Pory Roku
Moja mama lubiła ten zapach, dla mnie był mdlący. Niby owocowy, ale czułam w nim zapach sztucznych, plastikowych owoców oraz… brudu i potu. To go na wstępie dyskwalifikowało. Mimo wszystko krem dobrze nawilżał, był dość ciężki. Niby szybko się wchłaniał, ale czuć było warstwę na dłoniach. Po nałożeniu zbyt dużej ilości ręce się kleiły. Cena i wydajność jak najbardziej na plus. Wystarczy Wam na 2-3 miesiące. Nie kupię ponownie

5. Krem do rąk Kakao&Kwiat lotosu, Avon Naturals
Bardzo ładnie pachnący krem, który był jedynie poprawny. Minusem było otwarcie – odkręcana nakrętka w kremie do rąk to nie najlepszy pomysł. Nie kupię ponownie

6. Żel do ciała Purely Pampering, Dove
Żele Dove to jedne z niewielu z dostępnych powszechnie w polskich drogeriach, które nie wysuszają mojej skóry i pięknie pachną. Działają jak balsamy pod prysznic, pozostawiają skórę gładką, a wybór zapachów nie jest skromny, więc zawsze można wybrać coś dla siebie. Ten zapach jest ciężki, słodki – typowe masło shea faktycznie z wanilią. Piękny, intensywny zapach, który utrzymuje się długo na ciele i w łazience. Na pewno kupię ponownie

7. Masło do ciała Liczi i rambutan, Tutti Frutti, Farmona
Ukochane prawdziwe, gęste, zbite masełko. Zapach niestety mi nie pasuje, bo śmierdzi potem (ja nie wiem, co to za nuta, ale ciągle mi się kojarzy z tą nieszczęsną wydzieliną naszego ciała :D), ale na pewno wypróbuję inny, bo są to wonie bardzo intensywne, którymi przesiąka pościel i ubrania i utrzymują się wiele dni. Miałam kiedyś wersję karmelową i była cudowna! Natomiast działanie jest niesamowite. Jedna aplikacja eliminuje napięcie skóry, suche skórki i nawet liszaje wynikające z atopowego zapalenia skóry. Pomogło mi w pozbyciu się potówek z ud i pośladków, które miewam od siedzącego trybu życia. Skóra się po nim nie klei, ale czuć na ciele nawilżającą warstwę, która nie brudzi ubrań. Na pewno kupię ponownie, ale inny zapach

8. Luksusowy lotion do rąk, Róża i wiciokrzew, Royale Bouquet
Dostałam ten balsam od Przyjaciółki. Opakowanie jest przepiękne – nie wyrzucam go, tylko przelewam do niego żele pod prysznic, żeby w łazience nie straszyły brzydkie buteleczki drogeryjnych żeli. Ale sam balsam był okropny – sama woda. Kompletnie nic nie robił, poza dość ładnym, mocno kwiatowym i intensywnie różanym zapachem. Nie kupię

9. Żel pod prysznic Warm cinnamon nights, Treacle Moon
Ukochany żel, który ma same plusy poza… zapachem. Jak to możliwe, że ja, maniaczka ładnych zapachów, pokochałam żel, którego zapach mi nie odpowiada? Uwielbiam jego wygląd, miękką przezroczystą buteleczkę, fajne otwarcie i odpowiedni dozownik, kolor, konsystencję i działanie. Skład jest mocno średni, więc przedziwny jest fakt, że tak cudownie działał na moją skórę z AZS. Zapach to sztuczny cynamon, baaardzo intensywny, ale na szczęście szybko ulatnia się z ciała. Jeśli mieliście kiedyś olejek cynamonowy z niższej półki do kominka, to doskonale znacie ten mdlący zapach. Na pewno kupię ponownie, ale inny zapach

10. Maska do włosów „Siedem sił”, Bania Agafii
Działa na moich włosach identycznie jak wszystkie inne kosmetyki Agafii, które stosowałam. Doskonale odżywia, regeneruje, pięknie pachnie (ta: mydlano-ziołowo) i dobrze nawilża. Uwaga: puszy włosy. Nie obciąża i nie przyspiesza przetłuszczania. Wystarczy kilka minut na włosach i czupryna jak nowa. 🙂 Stosuję te saszetki jako odżywki. Są wygodne, bardzo tanie (ok. 5 zł) i wbrew pozorom baaardzo wydajne. Kupię ponownie

11. Błyskawiczna maska do włosów pielęgnacyjna, Bania Agafii
Mogę tu napisać to samo, co przy powyższej masce. Tutaj jednak zapach jest ziołowy, ale lekko męski, coś między zapachem męskich perfum Kuba a damskim Versace Crystal Noir. Jeśli mieliście szampon nr 1 na cedrowym propolisie, to jest to ten sam zapach. Kupię ponownie

12. Ekspresowa kuracja Goodbye Damage, Garnier Fructis
Działanie podobne do odżywki Oleo Repair, zapach identyczny. Doskonale wygładza i dyscyplinuje włosy. W nadmiarze puszy włosy i obciąża je, więc czasem trzeba od niej odpocząć. Kupię ponownie

13. Olejek arganowy, Bielenda
To mój ukochany olejek. Niby ma trochę chemii, ale działa najcudowniej na moje włosy. Uwielbiam go głównie ze względu na fakt, że włosy są po nim sypkie, gładziutkie i błyszczące. Pięknie, intensywnie pachnie – choć zapach jest bardzo charakterystyczny, kojarzy mi się z jakimś lekiem i na początku go nie polubiłam. Minus to opakowanie z okropną pompką, która się zacina (ponoć w nowych opakowaniach producent rozwiązał już ten problem?). Stosowałam go do olejowania i czasem na końce. Kupię ponownie

14. Olejek łopianowy, Green Pharmacy
To drugi olejek obok Bielendy, który nie powoduje sklejania i obciążania włosów. Nie ma zapachu i doskonale wpływa na stan skóry głowy i włosów. Wpływa pozytywnie na szybkość wzrostu włosów i wzmacnia cebulki. Denerwuje mnie tylko opakowanie, którego nie można szczelnie zakręcić po pierwszym otwarciu. Kupię ponownie

15. Szampon regenerujący winogrona i awokado, Alverde
Na początku się nie polubiliśmy, ale z czasem zaczął dobrze działać na włosy. Nawilżał i niesamowicie zmiękczał włosy. Nadawał delikatnego blasku i wydaje mi się, że naprawdę regenerował. Nie podrażniał skóry głowy, dobrze zmywał oleje. Zapach był dziwny, ziołowy i mdlący, ale na szczęście nie za bardzo intensywny. Może kupię ponownie

16. Płyn do demakijażu Lierac
Mam go z grudniowego ShinyBoxa. Ślicznie pachniał, nie podrażniał oczu i naprawdę dobrze zmywał makijaż, ale wydaje mi się, że cena regularna jest zbyt wysoka jak na tak dość przeciętny produkt. Nie kupię

17. Krem redukujący trądzik, Ziaja Med
Bezzapachowy, lekki krem w świetnej cenie, który równie świetnie działa. Likwiduje niedoskonałości (ale przy mocnym trądziku będzie pewnie zbyt słaby) i reguluje wydzielanie sebum. Lekko matuje, ale nie do płaskiego matu, bo dodatkowo nawilża – to pierwszy krem matujący, który faktycznie nawilża. Naprawdę warto go kupić. Był ogromnie wydajny, bo używałam go 4 miesiące! Kupię ponownie.

18. Głęboko oczyszczający kremowy żel do mycia twarzy, Clean&Clear
Uwielbiam żele do twarzy tej firmy, bo dogłębnie oczyszczają moje rozszerzone pory z szaloną skłonnością do wągrów. Ten żel ma kremowy, lekko miętowy zapach i autentycznie kremową konsystencję. Czuć na buzi krem (coś jak balsam pod prysznic do ciała), więc buzia jest super nawilżona. Na początku miałam wrażenie, że buzia nie jest dobrze oczyszczona, ale nic bardziej mylnego! Wągry i pryszcze znikają w 99% (poważnie!). Kupię ponownie

19. Oczyszczający przeciw wągrom żel maseczka 2 w 1, Clean&Clear
To jest geniusz oczyszczania, który chyba został wycofany! ;( Jeśli żel z pkt. 18 jest na 5+, to ten jest na 7+. Glinka, która jest w nim, może przesuszać i jeśli dobrze nie nawilżę twarzy, to nos czasem mi się łuszczy, ale nie czułam nigdy po nim napiętej skóry. Wągry znikają po 2. użyciu (u mnie ok. 90% zniknęło!) – dokładnie tak, jak napisał producent. Minus jest tylko taki, że buzia się do niego przyzwyczaja i z czasem efekty są słabsze, ale wystarczy robić co jakiś czas przerwę, „zapuścić” twarz i voila! Kupię ponownie

20. Krople do oczu Clean Active
To stosunkowo nowa firma produkująca krople do oczu i płyny do soczewek. Do niedawna nosiłam soczewki, ale niewłaściwe ich użytkowanie spowodowało przesuszenie oczu i szukałam dobrych, nawilżających kropli. Te niestety takie nie są. Nie warto ich kupić, bo przynoszą ulgę na krótko i też nie zawsze. Działają tylko na początku, a potem przy kolejnych użyciach wręcz podrażniają oczy. Nie kupię

21. Antyperspirant w sztyfcie Aloe Protect, Lady Speed Stick
To moje ukochane antyperspiranty, które przepięknie pachną caaaały dzień jak dobre perfumy. Ten akurat ma jeden z piękniejszych zapachów, który ciężko opisać. Zapobiega brzydkim zapachom u mnie tak w 80% bez blokera. Problemu z mokrymi pachami nie mam, więc nie wiem, jak się tu sprawdzi. Poza zapachem kocham w nich pielęgnację pach, jaką zapewniają dzięki olejkom. Pachy mam naprawdę nawilżone i gładziutkie. 😉 Kupię ponownie

22. Emulsje do higieny intymnej, COMFORT i Plus+, Lactacyd
Nie używam innych płynów do higieny intymnej niż Lactacyd. Jeśli zdarzają się Wam problemy z tą częścią ciała albo macie alergie to te produkty działają niemal jak leki. Kupię ponownie